Dzisiaj postanawiamy dać sobie trochę luzu i jak przystało na przyzwoitych turystów wybrać się na rejs po zatoce. Do portu docieramy oczywiście na piechotę. Poprzedniego dnia sprawdziliśmy, o której odpływają statki, więc wiedzieliśmy, na którą musimy dotrzeć na miejsce. Co prawda w planach był rejs o 11, ale klasycznie, jak zwykle, nie wyszło. Płynęliśmy o 13. Rejs wzdłuż wybrzeża okazałą się bardzo miłym odpoczynkiem. Można z innej perspektywy spojrzeć na Barcelonę. Płynąc wzdłuż brzegu trzeba się jednak liczyć z bocznymi falami. Całe szczęście akurat nie były zbyt duże :)
Po rejsie postanawiamy wybrać się na Wzgórze Montjuic, na którym z daleka dostrzegamy starą twierdzę. Na górę można dostać się kolejką gondolową. My jednak postanawiamy zaoszczędzić 7 Euro od osoby i wejść na piechotkę. Po drodze zatrzymujemy się na małą czarną w kawiarni z pięknym widokiem na port. Odpoczywamy dłuższą chwilkę napawając się barcelońskim pejzażem i ruszamy dalej pod górę.
Docierając na szczyt możemy wreszcie z bliska obejrzeć twierdzę. Jest naprawdę potężna, ale przy tym bardzo dobrze zachowana, zadbana, dookoła pięknie przystrzyżone trawniki z kwiecistymi wzorami. Nad nią króluje oczywiście katalońska flaga. Co ciekawe sama twierdza, nie cieszy największą sympatią wśród Katalończyków. Swego czasu był tu garnizon, który ze wzgórza tłumił ostrzałem miejskie rozruchy. Następnie znajdowało się tu więzienie polityczne. W muzeum przekształcona została dopiero za czasów Generała Franco.
Porzucając wątek historyczny, skupiamy się na widokach. Stąd to dopiero można się nimi napawać!!! Widok jest niesamowity w każdą stronę. Z góry popatrzymy na port, zacumowane ogromne statki pasażerskie, plażę, Sagrada Familię, wzgórza dookoła... Dodakowo jest to doskonałe miejsce do obserwowania samolotów podchodzących do lądowania na pobliskim lotnisku Barcelona El Prat. Wydają się być dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Na wzgórzu jest tak ładnie, że aż nie chce się schodzić, ale ruszamy dalej. W końcu w planach, bo "po drodze" jeszcze Centrum Olimpijskie.
Do Centrum Olimpijskiego docieramy krętymi uliczkami, na których kiedyś odbywały się wyścigi Formuły 1, dopóki jakiś kierowca wypadając z trasy nie zabił kilku osób. Na tym zakończyła się historia wyścigów F1 na uliczkach Wzgórza Montjuic.
Centrum Olimpijskie zwiedzamy już dość szybko i pobieżnie podziwiając tylko główne obiekty. Szybki rzut oka na stadion i pierścień olimpijski, w którym główną uwagę przykuwa duża fontanna i iglica-śmigło, która okazuje się być wieżą telekomunikacyjną oraz zegarem słonecznym w jednym.
Parkiem docieramy do jednego z piękniejszych budynków w Barcelonie - Palau Nacional, w którym obecnie znajduje się Muzeum Sztuki Katalońskiej. Samego Muzeum już nie zwiedzamy, ale podziwiamy widok, który roztacza się stąd na Plac Espanya, gdzie możemy dostrzec dwie charakterystyczne Weneckie Wieże, piękną fontannę na środku ronda oraz Arenas de Barcelona - dawną arenę walki byków, do której aktualnie możemy wybrać się na zakupy. Wrażenie robi także ogromna fontanna znajdująca się u stóp Muzeum. Wieczorami odbywają się tutaj pokazy światło i woda.
Na tym kończymy naszą dzisiejszą wycieczkę ponownie korzystając z dobrodziejstw barcelońskiego metra.
Do jutra zatem :)