Geoblog.pl    blenden    Podróże    Azjatyckie wojaże 2012    delta Mekongu
Zwiń mapę
2012
29
paź

delta Mekongu

 
Wietnam
Wietnam, Cần Thơ
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13315 km
 
Rano zostajemy zgarnięci z naszego hoteliku przez pana, który prowadzi nas do właściwego autobusu. Okazuje się jednak, że pan chyba tak nie do końca orientuje się, który autobus gdzie jedzie, bo nie bardzo wie, do których autobusów ma kogo powpychać. W końcu wsiadamy do jednego z zaparkowanych busików i czekamy grzecznie licząc, że nie wywiozą nas w nieznane.. Dosiadająca się do nas parka Amerykanów ma podobne obawy. W końcu ruszamy. I to nawet tu gdzie chcieliśmy. Na deltę Mekongu dotrzemy za jakieś 3 godziny. Nasza pilotka mówiąca popularnym tutaj wietnamsko-angielskim umila nam czas opowiastkami o kraju. Ponieważ zajęliśmy miejsca z tyłu autokaru boleśnie odczuwamy nierówności drogi. A w szczególności bardzo lubimy swego rodzaju progi zwalniające, które spotykamy przy każdym najmniejszym mostku.
Wytelepani docieramy w końcu na miejsce i wsiadamy do łodzi i wyruszamy na poszukiwanie floating markets.... W końcu na taką wycieczkę się zapisaliśmy. I albo zły dzień wybraliśmy albo floating markety się pochowały. Mijały po drodze parę pływających barek sklepów, parę barek wypełnionych ryżem tak na oko 5-krotnie ponad możliwości barki, zatrzymujemy się w przybrzeżnych fabrykach wszystkiego, gdzie warunki sanitarno-higieniczne raczej pozostawiają dużo, dużo więcej niż "wiele do życzenia" ;), nie spotykamy jednak takiego typowego, bardzo ruchliwego targu wodnego. Jesteśmy tym trochę rozczarowani, ale skupiamy naszą uwagę na tym, co mamy dookoła. To, co najbardziej rzuca się w oczy na Mekongu, to bieda. Warunki w jakich żyją ci ludzie są po prostu niewyobrażalne. Chałupy na palach budowane są chyba z tego, co znajdą. Grunt, że trzyma się kupy. Chociaż niektóre chałupki nie wiem jakim cudem jeszcze stoją w jednej całości, bo na logikę - nie mają prawa... Życie tych ludzi kręci się wokół tej rzeki. To pożywienie, wanna, toaleta, rekreacja. Wszystko w jednym.

Opływamy okolicę, a następnie udajemy się na obiadek. Przesiadamy się w małe wietnamskie łódeczki i zostajemy przewiezieni do knajpy. Obiadek jest całkiem smaczny. Mamy też chwilę by zwiedzić najbliższą okolicę. Po krótkim spacerku wracamy na łódkę i płyniemy do autokaru.

W drodze powrotnej poznajemy polsko-szwedzkie małżeństwo. Podróż mija nam zdecydowanie szybciej na wymianie wrażeń i doświadczeń z wyjazdu. Nasi nowi znajomi wybierają się jutro na wyspę Phu Quoc, o której my też słyszeliśmy same superlatywy. Postanawiamy więc po powrocie usiąść do netu i zerknąć na bilety. A nóż widelec trafi się jakaś fajna cena i też polecimy pobyczyć się na plaży. Poza tym podsuwają nam też całkiem fajny pomysł na następny wyjazd :)


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
blenden
Joanna
zwiedziła 13% świata (26 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 31 komentarzy31 550 zdjęć550 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.09.2020 - 07.09.2020
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
02.06.2014 - 02.06.2014