Geoblog.pl    blenden    Podróże    Azjatyckie wojaże 2012    wyspa Phu Quoc
Zwiń mapę
2012
31
paź

wyspa Phu Quoc

 
Wietnam
Wietnam, Phu Quoc Island
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13753 km
 
Pora się pakować i ruszać dalej. W końcu zbyt długi pobyt w jednym miejscu nie jest wskazany. Wskakujemy na pokład samolotu linii Air Mekong i lecimy na wyspę Phu Quoc. Lot trwa niewiele ponad godzinkę. Samo lądowanie wygląda cudownie. Ponieważ lotnisko jest tu przy brzegu, przy podchodzeniu do lądowania ma się wrażenie jakby samolot chciał wylądować na wodzie. Niewiele później pakujemy się do taksówki i jedziemy do naszej nowej noclegowni. Tym razem nocleg zarezerwowaliśmy w ośrodku Arkadia. Pokój z widokiem na morze, no przecież nie można by inaczej. Bungalow to to niestety nie jest, ale w tym ośrodku mają one tak wystrzałowe ceny, że odpuściliśmy sobie ten luksus. Nasz pokoik też jest super :)

Szybkie rzucenie plecaków, odkopanie z czeluści strojów kąpielowych i biegniemy na plażę. Jesteśmy jeszcze przed sezonem, więc nie musimy toczyć walki o dwa leżaki na plaży. Zalegamy z nadzieję na chwilę relaksu... Nie mija pięc minut, gdy słyszymy pierwsze "Hello sir".. No tak.. To jednak spokoju nie będzie. Cały czas kręci się ktoś, kto zachęca do odwiedzenia jego knajpy, udania się na masaż, wycieczkę na nurki... Uciekamy przed natrętami do morza. Woda jest bajecznie ciepła. Bardzo mocno zasolona, więc nawet taki pływak jak ja sobie nieźle radzi ;) Po godzinie postanawiamy jednak wyjść z wody i udać się na spacer wzdłuż brzegu. Naszą uwagę zwracają malutkie kraby. Kolor mają tak zbliżony do piasku, że zauważamy je dopiero, jak zaczynają uciekać przed naszymi stopami. Na plaży jesteśmy może od trzech godzin, ale wietnamskie słońce już powoli daje się naszej skórze we znaki. Chyba pora wrócić do chałupy i wyciągnąć z plecaka mocniejszy filtr. Faktor 30 słabo sobie radzi.

Wieczorem wychodzimy jeszcze na spacer i jakieś jedzonko. Wybór pada na knajpkę tuż obok naszego ośrodka. Mała rodzinna restauracyjka, ale jedzonka prima. W nocy budzi nas łoskot burzy, która po popołudniowym krążeniu w niedalekiej odległości w końcu do nas dotarła. Najważniejsze, że nie pojawiła się wcześniej. Teraz to sobie może padać. My idziemy spać :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
blenden
Joanna
zwiedziła 13% świata (26 państw)
Zasoby: 178 wpisów178 31 komentarzy31 550 zdjęć550 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.09.2020 - 07.09.2020
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
02.06.2014 - 02.06.2014