Dziś postanawiamy wyruszyć do jednego z wyznaczników nowoczesności Tirany. Centrum handlowe Tirana East Gate. Mam wrażenie, że Albańczycy są dumni z tego, jakże europejskiego przybytku wydawania pieniędzy. Do TEGu można się dostać bezpłatnym autobusem. Odjeżdżają z przystanku niedaleko gmachu opery.
Siedzę w autobusie i obserwuję rzeczywistość za oknem. Zastanawia mnie coraz bardziej, kiedy oni w ogóle pracują. Jest środek dnia, roboczego, jakby nie patrzeć. Autobus pełen, skwery dookoła oblegane siedzącymi i nic-nie-robiącymi facetami. W wieku przeróżnym. No bo jeszcze bym rozumiała, gdyby emeryci. Ale nie. Starsi, młodsi, wiek średni. Bez różnicy. Doprawdy zastanawiam się, kto w zasadzie pracuje na ich PKB.
Centrum handlowe, jak każde inne. Znanych nam marek raczej nie uwidzim, za to bardzo dużo włoskich. Oni chyba generalnie kochają się we włoskich rzeczach, bo sklepów włoskich oraz pseudowłoskich jest w Tiranie bardzo dużo. Tak naprawdę największą atrakcją tej wyprawy był przejazd autobusem. TEG jest oddalony od centrum o kilka kilometrów a po drodze mamy okazje ponapawiać się pięknymi widokami. Sama Tirana położony jest w dolinie w otoczeniu gór i dopiero jadąc do tego wyjeżdżamy trochę wyżej, co daje nam możliwość zaobserwowania pięknego położenia albańskiej stolicy.
Po powrocie z TEGu postanawiamy jeszcze trochę popodziwiać górskie widoki i decydujemy się na wycieczkę na pobliską górę. W sumie przypadkiem odkryłam, że w Tiranie jest coś takiego jak kolej gondolowa. Jest bardzo mało rozreklamowana i w zasadzie nic o niej nie mówią. Gdy wczoraj pytałyśmy recepcjonistki w naszym hotelu, co warto zobaczyć i gdzie warto iść, o Dajti Ekspres nawet nie wspomniała. Gdy natomiast dziś poszłyśmy z pytaniem, była szczerze zaskoczona, że chcemy jechać w góry... My byłyśmy nie mniej zdziwione jej zdziwieniem, bo kolej gondolowa jest oddalona od centrum o jakieś 10 -12 minut jazdy taksówką. I w sumie, jeśli ktoś będzie chciał się tam wybrać, warto wziąć taksówkę. Teoretycznie jeździ autobus, z którego trzeba się później przesiąść na busika jadącego pod kolejkę. Ale konia z rzędem temu, kto da radę to uczynić. Przystanki są praktycznie nieoznakowane, więc trzeba wiedzieć dokładnie, gdzie wysiąść, a potem busiki, które podobno są, a ja ich nigdzie nie znalazłam. Droga jest kręta i wiedzie przez już nie tak fajne dzielnice Tirany.
Taxi z centrum pod kolejkę - 1 000 leków (ok. 7 - 7,5 Euro). Jeśli jedzie więcej niż jedna osoba, chyba nie ma co sknerować ;)
Warto też posługiwać się albańską nazwą "teleferik", bo nie każdy kojarzy co to w ogóle jest Dajti Ekspres, a używanie angielskich słówek też na niewiele się zdaje.
Bilet góra - dół - 700 leków
Gondola rusza, gdy zbierze się kilku chętnych na wjazd. Oprócz nas czeka jeszcze jeden angielski turysta. Wymagania liczby osób spełnione, więc możemy wskoczyć w gondolę i pojechać na górę. Trasa nie należy do najkrótszych. Gondola jedzie dobre paręnaście minut. Przy tej okazji możemy spojrzeć na Tiranę z zupełnie nowej perspektywy. Szkoda, że panuje tu tak słaba przejrzystość powietrza. Podobno, gdy jest lepsza, można nawet dostrzec morze. Nam się jednak nie udaje.
"
Górna stacja kolejki okazuje się zupełnie nowoczesnym ośrodkiem. Z hotelem i restauracją. Teren dookoła jest zadbany. Widać, że wszystko nowe. Podobno ma to być, albo już jest, ośrodek narciarski. Tylko jakoś nie mogłam się dopatrzeć, gdzie są stoki. Wszędzie dookoła las. Nartostrady nie znalazłam. Ale może to dopiero będzie.
Pięknie i spokojnie. Jesienne drzewa w promieniach powoli już zachodzącego słońca wyglądają cudownie. Udajemy się na spacer. Wzdłuż góry biegnie wąska kręta droga. Co jakiś czas przejeżdża tędy busik dowożący klientów do restauracji. Wszędzie dookoła możemy dostrzec powciskane w krajobraz bunkry. Miejscami są już zaadaptowane do otoczenia. Stanowią część ogrodzenia pomalowaną na turkusowo. Gdzie indziej robią za skalniak na środku podwórka. Generalnie ktoś tu miał niezły kompleks...
Będąc w Tiranie warto się tam wybrać. Atrakcja mało popularna i rzadko polecana, a można złapać chwilę oddechu od niesamowicie hałaśliwego centrum miasta.