Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio okołowakacyjnie wyjeżdżałam na urlop w Polsce.
Lubię jeździć po naszym kraju, ale raczej z daleka od szczytu sezonu wakacyjnego czy feriowego. Ten rok spowodował, że wszystkie plany urlopowe wzięły w łeb. Wszystko co zaplanowaliśmy się nie udało. Wszystkie loty odwołane. Daleka podróż samochodem z 3-latkiem nie wchodziła w grę, a jednak człowiek, nawet mimo przeszło półrocznego home office, urlopu potrzebuje.
Padło na morze. W Trójmieście bywamy bardzo często, więc postanowiliśmy odwiedzić nieco dalszą część polskiego wybrzeża.
Wybór - Ustka.
Ostatni raz byłam tam chyba w podstawówce, więc zapewne miasto zupełnie inne niż je pamiętam z tamtych wyjazdów. Ważne, że po zakończeniu wakacyjnego sezonu nie będzie wszystko zabite dechami z doczepioną karteczką "Zapraszamy w czerwcu". Mamy szanse gdzieś zjeść obiad ;) albo i gofra w przypływie szaleństwa!
Wynajęliśmy apartament od Sun&Snow w apartamentowcu Aquarius. Blisko centrum i plaży. Generalnie jesteśmy fanami mieszkań niż hotelowych pokoi. A wręcz czasami pokoików, bo w niektórych to ledwo idzie się wokół własnej osi obrócić, a co tu dopiero mówić o rozładowaniu niekończących się pokładów energii 3-letniego stwora..
W planach na ten tydzień kilka rzeczy:
- zwiedzania Ustki jako podstawa ;)
- wyprawa do Darłówka
- zoo w Dolinie Charlotty
- sklep fabryczny NORD w Słupsku
- Kopań - jako potencjalne miejsce inwestycji
W drodze powrotnej, oczywiście - Gdańsk :) Obowiązkowo obiad w naszym ulubionym barze mlecznym i gofry w ulubionej budce przy deptaku w Jelitkowie!
Zaklinam rzeczywistość i nie przejmuję się prognozami.. Będzie pięknie! :)